Śródziemie : Cień Mordoru

Drodzy Bezkrytyczni!

Biorąc pod uwagę, że już w sierpniu tego roku na półkach sklepowych zobaczymy najnowszą produkcję studia Monolith – Śródziemie: Cień Wojny, cofnijmy się troszeczkę w czasie i sprawdźmy jak na obecne standardy wypada prequel tej produkcji, czyli Śródziemie: Cień Mordoru.

Śródziemie: Cień Mordoru to trzecioosobowy sandbox obsadzony w świecie stworzonym przez J.R.R. Tolkiena, ale opowiadający trochę inną historię, niż ta którą widzieliśmy w filmach, książkach czy innych grach. Wcielamy się w postać Taliona, strażnika Gondoru, który dostał robotę pilnowania Czarnej Bramy, wrót oddzielających Mordor od reszty Śródziemia, chociaż równie dobrze możemy go nazywać Aragorn 2.0. Skąd ludzie na czarnej bramie? Akcja pokazana w grze ma miejsce zanim Sauron wrócił do Mordoru, żeby odbudować swoją potęgę i najechać Śródziemie raz jeszcze, co mieliśmy okazję zobaczyć w filmach. Już na początku Talion i jego rodzina zostaje zamordowana w rytualny sposób przez dowódce armii ciemności, ale to dopiero początek naszej krucjaty przeciwko Sauronowi. Zostajemy obdarci z możliwości odejścia po śmierci, a będąc uwięzionymi między światem żywych i martwych spotykamy Kelebrimbora, elfiego kowala który rozkręcił cały biznes z pierścieniami władzy w Śródziemiu. On również ma kilka spraw do wyjaśnienia z Sauronem, i tak jednocząc siły stajemy do walki przeciwko siłom ciemności.

b.png

Talion jest mistrzem w posługiwaniu się mieczem i skradaniu a Kelebrimbor to łucznik, który z biegiem fabuły odzyskuje swoje wspomnienia i rozszerza arsenał zdolności jako duch, dzięki czemu będziemy w stanie przejmować kontrolę nad wrogimi jednostkami, budować własną armię, ale również przesłuchiwać i zbierać informacje o wrogich dowódcach.

WALKA

System walki w Cieniu Mordoru jest bardzo podobny do tego, który mogliśmy zobaczyć w takich seriach jak Assasin’s Creed czy Batman. Inspiracje tymi produkcjami widać tutaj bardzo często, ale kilka szczegółów tej mechaniki zostało poprawionych. Walka jest bardziej wymagająca, często zmusza nas do planowania naszych działań, a wbiegając w tłum orków bardzo szybko możemy wpakować się w niezłe kłopoty. Znacznie lepiej sprawdza się dywersja, a wyjść z każdej sytuacji zawsze mamy kilka. Planowanie starć jest tutaj bardzo ważne, bo o ile dekapitacje zwykłych orków widzimy częściej niż eksplozje w filmach Michaela Baya, to dowódcy są unikatowi, każdy ma swoje określone mocne i słabe cechy. Na dowódcę który boi się bestii napuścimy jakieś, na takiego, który boi się ognia – wysadzimy coś obok niego, a takiego który nie chce walczyć solo – przejmiemy kontrolę nad wszystkimi jego przybocznymi jeszcze przed walką i zmusimy ich do zaatakowania swojego szefa. Walka jest bardzo dynamiczna, szeroki wachlarz ruchów daje nam sporo frajdy a pokonania niektórych trudnych przeciwników, przed walką z którymi musieliśmy się dobrze przygotować daje nam satysfakcje, jak po odnalezieniu punktu G na kontrolerze naszej konsoli.

c.jpg

GRAFIKA

Jak na produkcję z 2014 roku Cień Mordoru jest w stanie konkurować z wieloma grami, których premiery widzieliśmy na przestrzeni ostatnich miesięcy. Tekstury zostały wykonane bardzo dobrze, nawet przy ustawieniach ,,Komputer – ziemniak” wrażenie robią pojedyncze krople deszczu spływające po naszej pelerynie, a to do jakiego stopnia dopracowane są modele orków na prawdę robi wrażenie. Jak powiedział Hidetaka Miyazaki odpowiedzialny ze serię Souls ,,Filmy starają się być bardziej jak gry, a gry starają się być bardziej jak filmy”, takie odnosiłem wrażenie za każdym razem kiedy wspinałem się na szczyt wieży, żeby podziwiać teren dookoła, czy oglądając cutscenki, które moim zdaniem mogą spokojnie konkurować z cinematicami Blizzarda. Jakość grafiki jest bardzo mocną stroną tej produkcji.

d.jpg

NEMEZIS

System Nemezis to coś, co wyróżnia Cień Mordoru na tle innych produkcji gatunku akcji. Jak już wspominałem – dzięki umiejętnościom naszego duchowego kompana mamy możliwość przejmowania kontroli nad wrogimi jednostkami. Ma to znacznie większe znaczenie, kiedy możemy dzięki temu wpływać na hierarchię orków, zmuszać ich do walki między sobą i osłabiać określonych dowódców, przez przeciąganie na swoją stronę ich gwardii przybocznej jako swoich ,,ziomeczków”. Orkowie ciągle walczą ze sobą o władze i wpływy wewnątrz swoich oddziałów, więc czemu im nie pomóc? To dzięki temu systemowi każde podejście do tej gry będzie zupełnie inne, dwóch graczy nigdy nie doświadczy tego samego a Mordor i jego wojska zawsze będą skonstruowane w inny sposób. Sami wrogowie będą również pamiętali wcześniejsze potyczki z nami jeśli nie wyeliminujemy ich a techniki które stosowaliśmy wcześnie już nie zadziałają.

ODSKOCZNIA

Dla graczy, którzy chcą troszeczkę odpocząć od głównej linii fabularnej deweloperzy przygotowali masę innych czynności, takich jak misje dodatkowe, uwalnianie niewolników, wyzwania na arenach, zbieranie znajdziek, które w tym wypadku nie są jakimś tam bonusem, który trzeba zaliczyć na 100%, ale czymś co faktycznie opowiada nam historię i nadaje dodatkowego apetytu na zagłębienie się w fabułę. Mamy jeszcze mojego faworyta- system polowań i wyzwań łowcy. Czy może być coś lepszego niż polowania na bardzo rzadkie egzemplarze stworzeń żyjących w Mordorze w towarzystwie kumpla od piwa -Torvina, krasnoluda, który sądząc po akcencie pochodzi ze… Szkockiej części Śródziemia?

e.jpg

Na koniec dodam tylko, że jeśli ktoś nie zapoznał się jeszcze z tym tytułem to gorąco polecam. Cień Mordoru to świetna gra, dająca masę frajdy, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Oczywiście ma swoje wady, ale w porównaniu do tego co dostajemy jest to pozycja, po którą warto udać się do sklepu. Obecnie dostępna jest na PC, konsolach nowej generacji jak i Xbox 360 oraz PS3. A z kolei tych, którzy ten tytuł znali już wcześniej zachęcam do odświeżenia przed premierą sequela.

Pozdrawiam i życzę miłego siekania orków!

Leave a comment

Website Built with WordPress.com.

Up ↑